Znowu jadę sam. „Aggro Dr1ft” Harmony’ego Korine’a | Venezia 80’
Dyplomacja to taki taniec, który łącząc w sobie precyzję tango i siłę capoeiry, wymaga od obu wytrawnych tancerzy na tyle pewnego prowadzenia, by po postawieniu
Kto się boi Belli Baxter? „Poor Things” Yorgosa Lanthimosa | Venezia 80’
Wizyta w gabinecie luster Yorgosa Lanthimosa zawsze jest nietrywialną okazją do przejrzenia się w swoich przywarach i dziwactwach. Z każdym kolejnym tytułem Grek zakrzywia zwierciadło,
Cannes 76′ – słów kilka o każdym z filmów
Killers of the Flower Moon – Martin Scorsese Pełna recenzja tutaj. “Może dojrzałość Scorsese, ujawnia się właśnie ciekawszym prezentowaniu upadków niżli fałszywych wzlotów? Mało to
Człowiek, który śni na jawie. Perfect Days Wima Wendersa
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w ostatnich latach na kino został narzucony (niezwerbalizowany, lecz z znajdujący potwierdzenie w nagrodach) tak silny popyt, by było
(Nie) jesteś sobą, kiedy jesteś głodny. Club Zero Jessiki Hausner | Cannes 76’
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ktoś, na zadane przez Jessikę Hausner pytanie o to, kiedy będzie obiad, w dzieciństwie odpowiedział jej sakramentalną i staropolską frazą „głód
Czy trawa po drugiej stronie muru jest bardziej zielona? The Zone of Interest Jonathana Glazera | Cannes 76’
Są na tym świecie rzeczy, o których nie śniło się filozofom. Kto spodziewał się, że Coldplay po pierwszych dwóch fenomenalnych albumach, 20 lat później zacznie
Dziad czy dziarski dziadek? Killers of the Flower Moon Martina Scorsese | Cannes 76’
Są tacy pianiści na domówkach, którzy widząc wolnostojące pianino, przechodzą przez obowiązkowy cykl uniżonego laureata konkursu chopinowskiego. Zaczyna się od topornego krygowania się, wypowiedzenia rytualnych
Każdemu na koniec jego własny dowcip – “Żart” Jaromila Jiresa
Mówi się, że “zemsta jest słodka”, albo że “zemsta to potrawa, która smakuje najlepiej, kiedy jest zimna”. Pozwólmy cieszyć się burżuazyjnym smakoszom tego świata ich
Billy Wilder – kocur Hollywoodu
Jest w polakach* pewna nieujarzmiona perwersja i fascynacja do doszukiwania się narodowych korzeni u VIPów tego świata. Może gdyby Chopin miał na nazwisko Szopeński, a