‘1670″, “1989”, “Kos” – czy piszemy swój pierwszy pozytywny mit narodowy?

Pojawiający się w internecie, ilekroć któryś z naszych rodaków skoczy na 225 metrów w Planicy lub pośle piłkę w okienko bramki, kolaż największych Polaków wydaje

Pochowajcie mnie jako surowiec wtórny – “Przemiana” Grzegorza Jaremki (Nowy Teatr)

Zanim Gregor Samsa obudzi się pewnego dnia z niespokojnych snów i stwierdzi, że zmienił się w łóżku w potwornego robaka, na scenę wkraczają śmieciarze, którzy

Seks w czasach zarazy – „Kabaret Warszawski” Krzysztofa Warlikowskiego (Nowy Teatr)

Pamiętam dobrze, kiedy w ramach przedmaturalnej prokrastynacji, przebiegając wzdłuż i wszerz facebooka, trafiłem na jednej z lewicowych grup na pytanie: „Co robiliście w chwili, gdy

Widzisz puste miejsce po czymś – “Goście Wieczerzy Pańskiej” (Bergman/ Fryzeł/ Nowy Teatr)

Pustka i niezapełniony brak charakteryzuje bohaterów większości dzieł Bergmana, a w szczególności “Gości Wieczerzy Pańskiej”. Samotność, opuszczenie i utrata sensu towarzyszy postaciom “Nattvardsgästerna” dojmująco, lecz

Aufwiedersehen – Berlin Alexanderplatz Natalii Korczakowskiej (Studio)

“Dlaczego dobzi mogą być dobzi, a źli nie mogą?” Choć to naiwne, ale i jakże trafne pytanie pochodzi z “Innych ludzi” Doroty Masłowskiej, to gdyby

To nie jest moja historia – “Kobieta i życie” Prześluga/Łukaszczyk w WTW

„Kobieta i życie” zaczyna się od zbiorowego wyparcia. Aktorzy manifestują czynność wcielenia się w rolę kogoś innego. „To nie ja, to ty, to nie mój

Do domu, czyli gdzie? – “Wyjeżdżamy” Krzysztofa Warlikowskiego

jako (dumny?) reprezentant genZ, którego attention span waha się gdzieś między filmami Beli Tarra a 15sekundowymi tik tokami, wystawiane w Nowy Teatr „anioły w ameryce”

“Francuzi” Krzysztofa Warlikowskiego

są rzeczy niemożliwe: nieprzespanie porannego seansu Memorii po całonocnej libacji, czerpanie radości z piosenek dżemu i przede wszystkim przeczytanie bez 173 kryzysów egzystencjalnych wszystkich tomów

Rechnitz. Opera – Anioł Zagłady – TR Warszawa

Gdyby sztuka TR Warszawa „Rechnitz. opera – anioł zagłady” była ciosem w duszę człowieka, to byłaby lepą Willa Smitha w chrisa rocka… ale żelaznym kowadłem.